R8/2020 – BESKID ŻYWIECKI

12 – 13.9.2020

12.9.2020Dwudniową wyprawę rozpoczynamy od porannej kawy w Starej Bystricy na Rynku Michala Archanioła. Nasza grupa 16 osób jest wiologeneracyjna. Najstarszy Tadek liczy 65 lat, najmłodsza Sylwia 8.  Jest słonecznie i rzeźko. Ale kurtki i konszule zdejmujemy już wkrótce, podchodząc szlakiem zielonym na Dedovą i dalej Kyčerę. Ścieżka prowadzi lasem w wielu miejscach z powodu kornika wyciętym, więc podziwiamy wspaniałe widoki. Zdumiewające, ale Łysą Górę widzimy bardzo wyraźnie, a według niej można się dobrze orientować przy poznawaniu innych wierzchołków. Jeszcze przed dojściem do granicy robimy dłuższy postój ze spóźnionym drugim śniadaniem. Siedzimy w miejscu zacienionym, bo słoneczko już porządnie przypieka. Odpoczywamy…Czas jednak wyruszyć w dalszą drogę. Kiedy szlak zielony spotyka się pod Małą Raczą ze szlakiem czerwonym, to już jesteśmy na granicy słowacko – polskiej i wzdłuż niej szerokimi otwartymi łąkami a później bukowym lasem docieramy na Wielką Raczę. W schronisku jedni kupują kawę i ciastko, inni zupę a najmłodsi cieszą się lodami. Na wierzchołku Raczy obok platformy widokowej robimy sjestę.

Można poleżeć w trawie, podziwiać widoki lub zbierać borówki. Co kto woli. A przed nami jeszcze 12km do celu, które według mapy mamy pokonać w czasie 4:30 godz. Z początku schodzimy w dół, ale na Magurkę i Kikulę trzeba mocno podejść. Kiedy więc w przełęczy pod Vřeščovskim Beskidem stwierdzamy, że do celu, którym jest schronisko prywatne Skalanka, mamy już tylko niespełna dwa kilometry, humory poprawiają się nawet tym wytrawnym turystom. Skalanka, to schronisko z prawdziwego zdarzenia, ma swojską atmosferę, bardzo gościnnych gospodarzy, wyśmienitą kuchnię. A koło schroniska przestrzeń zagospodarowana ze smakiem a prosto, pełno kwiatów, miejsca do wypoczynku…

13.9.2020Niedzielny poranek budzi się słoneczny. Jemy śniadanie, pijemy poranną kawę, żegnamy gospodarzy, jeszcze wspólne pożegnalne foto i możemy wyruszyć na trasę. Wracamy do przełęczy pod Vreščovskim Beskidem. Schodzimy drogą po słowackiej stronie granicy szlakiem żółtym do osady Vreščovka, opuszczamy drogę i koło kapliczki wychodzimy mocno zaroszonymi łąkami do przełęczy Moravské, gdzie przechodzimy na szlak zielony. To nie koniec podejść. Czeka nas jeszcze wspinaczka na Lieskové. Ale szlak biegnie miejscami odkrytymi, ze wspaniałymi widokami na Beskidy,  malowniczymi osadami i wcale nie jest nudno. W miejscu, gdzie szykujemy się do dłuższego postoju, właśnie na górze Lieskové, spotykamy chłopaka z KST, który czyści chodniki i odnawia znaki turystyczne. On zwraca nam uwagę, że ostatni odcinek trasy jest słabo oznakowany. A ze wzgórza rozciąga się widok w dolinę Skalitego i Čiernego, podziwiamy niesamowite wiadukty nowej drogi do Zwardonia, dalej Girową, Ochodzitą a jeszcze dalej Stożek i Baranią Górę….

My kontynuujemy naszą wycieczkę przez Tri kopce, osady Zagruni i Završie aż do Srčinovca. Tu wsiadamy do autobusu i przejeżdżamy do Čadcy. Naszą dwudniową wyprawę kończymy w trzynieckiej plackarni. Po porcji lodów i naleśników nasi najmłodsi turyści nie okazywali już żadnych znaków męczenia.