Na Morawkę w letni dzień (2021/K9)

Ostatnią sobotę wyruszyliśmy w stronę zapory wodnej Morawka. Na starcie zebrało nas się dziesięciu. Trochę obawiałem się, czy za bardzo nie wystraszyłem chętnych długością zaplanowanej trasy. Doliczając do tego drogę na start i do domu, to już mogą wyjść ładne liczby. Obawy były liche.

Trasa była prawie klasyka: z Ropicy przez Ligotkę, Vyšní Lhoty do Raszkowic. Główna droga dosłownie tętniła życiem. Na spokojnie przejechaliśmy wężykiem aż do wioski Morawka. 

Nad zaporą zatrzymaliśmy się na kilkanaście minut. W planie miałem zwiedzanie zapory z przewodnikiem, ale z powodu pandemii wszystkie ekskursje są wstrzymane. Może za jakiś czas spróbujemy ponownie… 

Przejazd koło zapory nie oferował widoków na zaporę, bo przejeżdżaliśmy lasem wzdłuż potoka Morávka. Bardzo spokojna asfaltowa droga z ładnymi widokami i zakrętami prowadziła cały czas lekko pod górkę.

Prawie pod koniec doliny Morawki trzeba było skręcić w las i przejechać leśną drogą na Visalaje. Najdłuższy i najprzykrzejszy podjazd tego dnia liczył trzy kilometry. Okazało się, że nie było tak źle. Wiekowi na elektro rowerach pokazali wszystkim jak podjeżdża się górki w formacji „emerytura w przodzie, matura w tyle”.

Wycieczkę zakończyliśmy w mini browarze Na kohutce. Na miejscu zaprezentowałem obecnym plany kolarskie na najbliższe tygodnie. 

Zadowoleni uczestnicy proponowali zorganizowanie w przyszłym roku mega-długiej całodziennej wycieczki np. koło Beskid czy na Pustewny. Zobaczymy jak będzie w przyszłym roku.

Robert Wałaski
kierownik wycieczki
24. 7. 2021