T37/2025 – PODSUMOWANIE SEZONU TURYSTYCZNEGO – 2025

29.11. Drodzy Beskidziocy! W sobotę spotkaliśmy się o godz. 15:00 w Domu MK PZKO Gródek na tradycyjnym corocznym PODSUMOWANIU SEZONU TURYSTYCZNEGO, na którym:

  • podliczyliśmy wycieczki, spacery, spotkania
  • przypomnieli ciekawe wydarzenia i przeżycia
  • przedstawili i podziękowali najaktywniejszym kierownikom wycieczek
  • przy herbatce i kawie mieli okazję porozmawiać z przyjaciółmi
  • poczęstunek dla nas przygotowali gródczańscy pezetkaowcy – DZIĘKUJEMY!

Była możliwość odebrania kalendarzyków BŚ na rok 2026, a także zapisania na pierwsze wycieczki!

Głos: https://glos.live/Kultura_wydarzenia/d/grodek_turystyczne_podsumowanie

Zwrot: https://zwrot.cz/2025/12/czlonkowie-ptts-spotkali-sie-na-corocznym-zebraniu-w-grodku-wspomniano-tegoroczne-wyprawy-i-uhonorowano-kierownikow/

95 wycieczek i imprez w roku 2025 przygotowało dla nas Beskidzioków 33 kierowników wycieczek. To jedni z nas! Bezinteresowni, sumienni. Dziękujemy Wam za ofiarność i poświęcony czas! Bez Was kalendarzyk BŚ nie byłby tak bogato wypełniony.

NAJAKTYWNIEJSI KIEROWNICY ROKU 2025

Podsumowanie sezonu według Janki Jasińskiej:

Początek na Skałce, jak tradycja każe, tam słodki pierniczek każdy dostał w darze.               

Po starcie udanym służyły nam nogi i gotowe były do następnej drogi. 

 Z Piosku do Bukowca, drzewiónki policzyć i we Vyšnych Lhotach kroki w śniegu ćwiczyć.   

W Istebnej narciarzom dwójka towarzyszy, reszta preferuje pobyt w domu w ciszy.  

Na Praszywej fajnie, z Ligotki ruszamy, a pod koniec stycznia Stare Hamry damy.

Zaplecze Těšína chętnie poznajemy, PP1 z Martą też absolwujemy.  

Rajd zimowy bez nart, w kalendarzu luty, w domu pozostały biegówkowe buty.              

Marian i zapora, potem Energetyk, Cieszyn i zebranie, Soszów i Ondrzejnik. 

Luty zakończony z Wierką na Staříči a Tadek już z nami na Soszowie liczy.  

Edek czeka w Rzece, Marta Skałkę chwyta, wędryńskie colostrum swą publiczność wita.

Hyrczawa dodana, Radhošť dla rajdowców, Jistebník wtorkowy nie spoglądał obco.              

Rajd do żródeł Wisły i odkład Czantorii, wiosna na Kamiyńcu w bowlingowej zbroi.    

Bebek-Visalaje i koniec kwartału, pożegnanie zimy w turystycznym raju.                       

  „Apryl” w uzdrowisku to Luhačovice, w Polsce oglądamy krokusów oblicze.               

Ścieżka dydaktyczna na Tuł nas prowadzi, z łaziańską historią Peter sobie radzi.              

Józek przygotował nam Tarnowskie Góry a autobus cieszył się już na nie z góry.            

Wiosenna Filipka, wielkanocny Ostry, w Beskidzie Wyspowym start jak zwykle ostry.

Salmopol-Grabowa, pierwszy maj na szlaku, na Kamiennym trzeba odwiedzić Polaków.     

Rejviz autobusem, „fajer” z harcerzami, w Nydku naszą paczkę gościli plackami.         

Arboretum z Anną, Krajom Drotarie, Renata Jesionik przed nami nie kryje.              

Energie Równicy, bystrzyckie ognisko i Úvalno z Wiesią – to jeszcze nie wszystko.

Malenik-Hranice drzwi maja zamyka a za trzy dni trzeba znowu z domu zmykać.    

Pustevny-Pindula z Radhoštěm na trasie, a potem w Ropicy nabieramy w pasie.     

Państwo Szkanderowie wielce nas gościli, smaczną jajecznicę na ogniu smażyli.       

Karwina też jajka w patelnię wkładała i spotkanie z Nelką sobie używała.          

A w połowie czerwca byliśmy na Kľaku, trasę dla każdego Stasiek miał w plecaku.     

Cztery dni łużyckie Edek przygotował, a w Pieninach Dawid swą grupą kierował.                             

Piotr śladami kopalń ciekawie prowadził i w leśnym terenie dobrze sobie radził.               

Edek źródło Bečvy i Bílou pokazał, Roman lipiec zaczął, na Połomy wskazał.            

Do trzech razy sztuka, tym razem Soblówka, udało się wdrapać nawet na Oszusta.             

Zamki nad Piotrówką były z parasolem, Dolomity busem trudne lecz z humorem.   

Kotarz zdobyliśmy, Klimczoka nie było, bo się na borówki ciało złakomiło.            

Daniel do ogrodu znowu nas zaprosił, a oprócz ogniska „modre z nieba” znosił. 

Zmokłe Marklowice, górnosuska wieża, nieśmiertelne Kyrpce i wędryńska Wróżna. 

Moravka z Martinką, Skoczów i Rajd nocny, ogień na Trójstyku rozgorzał się mocny.

Kopalnie z pociągu, miniaturne ZOO, a na tygodniówce jak zawsze wesoło.    

Dziewiątka twardzieli schodziła ferraty, Roman w Dolomitach program miał bogaty.

Spacerem powolnym byliśmy odwiedzić, drewnianą kapliczkę co pod Łączką siedzi.

Drewniany kościółek jest w Łodygowicach, a widok z Magurki turystę zachwyca.             

Tym razem autobus do Strečna wyruszył, według sił i chęci każdy na szlak ruszył.

Bociana nie było u ujścia Łomnianki, a choroba zjadła „karpackie zachcianki”.      

Przeszliśmy Sibicę środowym spacerem, kierownik nam o niej opowiedział wiele.   

Rzekę z Łomną łączy sobotnia wyprawa, Martinka tam biła uczestnikom brawa.

   

Na Girowej piątka ubrania suszyła, ale swej wycieczce wstydu nie zrobiła.                  

Vsácký Cáb ze Staśkiem, Gułdowa z Haliną, nasze parasole na trasie nie zginą.               

Dwudniówka kysucka żurek gotowała, wspinaczce dość trudnej humoru dodała.      

Tadek zdobył Czupel z kilku kumpanami a Stasiek ujawnił plan przygotowany.         

Wiatr nas nie zatrzymał, choć trochę dokuczył, jak się ubrać w góry wciąż się trzeba uczyć.

Spacer koło morza i wodna muzyka tym razem październik sukcesem zamyka.                          

Jedziemy do Czadcy by Zborów zobaczyć, przed Rajdem jesiennym Słowację zaznaczyć.        

Kto pragnął odpocząć na chwilę w dolinie, ten Pietwałdu z Wierką napewno nie minął.

Potem Łysa Góra – trochę większy kopiec, jak będzie na górze nie mogliśmy dociec.                          

Tadek Jaworzynkę dla nas przygotował, Beskidziok już czapkę na głowę wpakował.            

Mosty dla tych młodszych Finał zgotowały, starsi tam Przez Kopce chętnie zawitali.

Kozlovice z Wierką bardzo się udały, chociaż kilometrów nie zadużo miały.      

W listopadzie chcemy szlaki podsumować, ale sił dostatek dla grudnia zachować.

 Puńców-Kojkowice, ze startem w Cieszynie, Stasiek zawsze dla nas ma wesołą minę.  

Będzie Rajd zimowy, świąteczne spotkania, Čierne oraz Stożek, Kozubowa znana.     

Naszej aktywności cześć będzie oddana, kiedy na Filipce strzelimy szampana.