R9/2025 – DOLOMITY z Romanem Kopciem (ferraty)

6.9. – 13.9. – Wyjeżdżamy z Romanem Kopciem w Dolomity na przełęcz Passo san Pellegrino w dolinie Valle di S.Pellegrino (wysokość około 1900m n.p.m.) żeby zasmakować wspinaczki wysokogórskiej.

  • Zakwaterowanie: Residence Rododendro – cena 4 100,- od osoby
  • Dojazd: Prywatnymi samochodami
  • Prowadził Roman Kopeć – 774 985 582
  • Niezbędne: sprzęt do via ferraty

DZIEŃ PIERWSZY: Ferrata A+Passo san Pellegrino-P.san Pellegrino – Podchodzimy z przełęczy Pellegrini do przełęczy Passo delle Selle, w schronisku pijemy poranną kawę, zajadamy się ciastkiem, a potem rozpoczynamy naszą pierwszą przygodę z ferratami. Teren jest nietrudny, bo A+, jest przyjemnie, słonecznie, ale nie gorąco. Ze szczytu Cima de Campagnacia (2737m n.p.m.) podziwiamy górski masyw Sella z najwyższym szczytem Piz Boe (3152m n.p.m.) oraz masyw Marmolady (3343m n.p.m.) znane nam już z poprzednich wyjazdów w Dolomity. Zaskakuje nas jak partia grzbietowa posiana jest wydrążonymi wgłąbieniami i wykopami przypominającymi, że w tych miejscach przed ponad stu laty przebiegały zacięte walki. My dziś zachwycamy się widokami, a przed stu laty absurdalnie ginęli tu żołnierze… W przełęczy Sforcela del Ciadin dwójka schodzi już do przełęczy Pellegrino a siódemka kontynuuje grzbietową ferratę pod szczyt Cima dell Uomo, by zejść później bardzo stromymi piargami, co okazało się dla niektórych nieprzyjemne i męczące. Wieczorem jest okazja, żeby podsumować pierwszy dzień wspinaczkowy i czekamy, co przygotuje nam Romek na dzień następny.
Trasa 11,4km • 6:09 h – https://mapy.com/s/josekuhoko, lub 13,2km • 7:39 h – https://mapy.com/s/pabosefasu

DZIEŃ DRUGI: Ferrata Gadotti B – al sass aut – Samochodami podjeżdżamy do miejscowości Soraga, opuszczamy malownicze uliczki wioski i rozpoczynamy wspinaczkę. Na odcinku 6km musimy pokonać 1300m przewyższenia. Na ostatnim odcinku teren jest już bardzo stromy, skalisty a bez deklarowanego zabezpieczenia. Niektórzy czują się niekomfortowo, ale już za chwilę jesteśmy pod szczytem Sas Aut i tu zakładamy uprząż ferratową. Zaczyna się schodzenie najpierw jednym potem drugim stromym kamienistym żlebem a później podejście po piargach do przełęczy Forcella Balanchie. Zaskakuje nas, że ferrata nie była długa, za to czeka nas bardzo długie zejście. Dawid jeszcze wyskakuje na szczyt Punta Vallaccia (2637m n.p.m.), żeby mieć o 60m wysokości więcej od nas i móc podziwiać panoramatyczne widoki. Po kilku niekończących się godzinach schodzenia jesteśmy na dole. Zatrzymujemy się w sympatycznym kiosku z ogródkiem. Mamy przecież prawo na piwo, kawę i ciastko… Prosimy, Romku, o krótsze podejścia pod ferraty!
Trasa 14,8 km • 11:24 h –https://mapy.com/s/mebepusuza

DZIEŃ TRZECI: Ferrata Masare B-C – No i Romek nas posłuchał. Z miejscowości Karersee-Carezza pokonujemy kolejką linową ponad 600m przewyższenia, trawerzem obtaczamy „naszą” górę i wspinamy się do siodełka Vajolon Passo. Prognoza pogody zapowiada za dwie godziny lekki opad deszczu, wyższe partie gór zasnute są mgłą. Tu w przełęczy rozdzielamy się na sześciu ferratowców i trzech nieferratowców. Spotkamy się po kilku godzinach w sympatycznym schronisku Roda di Vael. Zaczyna siąpić drobny kapuśniaczek, śpieszymy do kolejki, uciekamy przed deszczem.
Trasa 7,1 km • 6:50 h –https://mapy.com/s/mufupezute, lub 6,5 km• 3:20 h https://mapy.com/s/nasazaresu

DZIEŃ CZWARTY: Od samego rana pada deszcz. Jedziemy poszwędać się po miasteczku Moena, a popołudnie spędzamy na rozmowach i grach. Romek ma dla nas przygotowaną trasę, nie chce jednak zdradzić, dokąd pojedziemy, żeby nie zapeszyć. Obiecuje tylko, że podejście pod ferratę nie będzie długie.

DZIEŃ PIĄTY: Ferrata Meisules C – I rzeczywiście. Z przełęczy Sellajoch pod ferratową ścianę to zaledwie 1,5km płaskim terenem. Kiedy już stoimy pod ścianą, rozumiemy, dlaczego Romek trzymał tę trasę w tajemnicy. Idzie się stromo w górę żlebem, w niektórych miejscach jest naprawdę ciasno. Ale trasa jest bardzo dobrze zabezpieczona, choć niektórym wyraźnie podniosła adrenalinę. Wychodzimy na szczyt Piz Selva (2940m n.p.m.) a przed nami roztacza się niesamowity widok na kamienny płaskowyż. Gdzie okiem sięgnąć, wszędzie szare skały i kamienie. Podchodzimy jeszcze na Piz Miara (2964m n.p.m.) z typowym metalowym krzyżem, a stąd oczekujemy już tylko zejście… niestety, nie zupełnie. Ostatni odcinek, gdzie wszyscy kufrujemy (a schodzimy w trzech grupkach!), zaskakuje nas dość stromym podejściem, co zmęczonemu ciału daje się we znaki. Wieczorem jednak podsumowywując już na kwaterze wycieczkę stwierdzamy, że była w stu procentach udana.
Trasa 9,7 km • 9:11 h Trasa: https://mapy.com/s/rakodutofu

DZIEŃ SZÓSTY: Ferrata Tridentini B, C+ – Piątka górołazów udaje się na ferratę w masywie szczytu Exnera. Jest trochę pod chmurką i wieje, więc krótki odpoczynek w przyjemnym pomieszczeniu schroniska Franco Cavazza al Pisciadu miło witamy. W drodze do samochodu czeka nas jeszczem jeden odcinek ferratowy, oprócz tego mamy możliwość podziwiania wspaniałych widoków.
Trasa 4,4 km • 5:19 h https://mapy.com/s/jacubomaro

Czwórka zostaje na przełęczy Pellegrini, postanawia wyjechać kolejką na szczyt Col Margarita i przejść grzbietem górskim do przełęczy Juribrutto, skąd przyjemnie schodzi się do punktu wyjścia. Cały masyw ma ze strony północnej, w kierunku przełęczy, strome urwiste zbocza. Na stronę południową zbocza opadają łagodnie i co nas zaskoczyło, całe były pocięte okopami. Tu również walczono… Trasa bez ferraty: Trasa z Troi de la Mariota do Passo Pellegrino
Trasa 11 km • 4:47 h https://mapy.com/s/bajabepogo

Wieczorem wspólna kolacja w pobliskiej restauracji, podsumowanie. Romku, dziękujemy!

.

Ferraty to sprawdzian odwagi i siły, nasz pogląd na góry często już zmieniły.

Ostrożność, pokora, duże szczyty z bliska, sceneria wokoło łzy do oczu wciska.

Karta i tekst: J. Jasińska

.