R8/2025 – DOLOMITY z Marcelą Pavlíkovą

11.7. – 20.7. – siedem dni na północy Włoch, siedem dni wspinaczek i wycieczek w Dolomitach, siedem dni górskiej przygody! Zakwaterowanie w Domu pasterskim Velehrad. Na tę wyprawę wyjeżdża 16 beskidzioków.

11.7. – Wyjazd autobusem z Trzyńca i Cz. Cieszyna w godzinach wieczornych i całonocna podróż przez Austrię.

12.7. – Rano koło godziny10 jesteśmy na miejscu w St. Martinie (leży w wysokości 1300m n.p.m.). Po nocy spędzonej w autobusie nie każdy czuje się świeżo, jednak zakwaterować będziemy się mogli dopiero po 16.00. Wybieramy się więc na wycieczkę po okolicy. Celem większości jest sąsiednia wioska St. Magdalena i dalej wgłąb doliny schronisko Messnerhutte. Kilku wybiera się na szczyt dominujący nad wioską St. Martinem – Herneckele (2127m n.p.m.).

13.7. – Po niedzielnej mszy w kaplicy na Velehradzie odjeżdżamy autobusem nad jezioro Dorrensee (1400m n.p.m.), stąd wyruszamy na szczyt Strudelkopf (2307m n.p.m.), powrotna droga ta sama lub koło schroniska Durrensteinhuttehttps://mapy.com/s/nehopuzate. Jest kawałek trasy bardziej eksponowany i zabezpieczony linami, nie wszyscy czują się w tym miejscu komfortowo i rezygnują z wyjścia na szczyt, natomiast zwiedzają leżącą w pobliżu fortyfikację austriacką z 1886 roku. Na szczycie jest wietrznie, chłodno, niby słonecznie, ale wierzchołki Dolomitów przysłonięte są chmurami.

14.7. – Rysuje się zmiana w zaplanowanym programie. Naszym celem będzie Durrenstein, szczyt o wysokości 2839m n.p.m. – https://mapy.com/s/codalurepu. W drodze powrotnej łapie nas deszcz, więc szukamy schronienia w pobliskich chatach czy almach pod szczytem. Zawsze można się delektować strudlem z jabłkami, jogurtem z owocami…

15.7. – Dziś tworzą się zasadnicze dwie grupy. Ci co podążać będą od jeziora Misurina do schroniska Fonda Savio (2358m n.p.m.), a najbardziej odważni ferratą na Cadini (2766m n.p.m.) – https://mapy.com/s/kelejebube, i ci co postanowili spędzić dzień w pobliżu szczytów Tre Cime (2999m n.p.m.), symboli Dolomitów – https://mapy.com/s/debebupofa. Wspaniała pogoda, wspaniałe widoki i niesamowite przeżycia. Było trochę zamieszania na trasie, było opóźnienie odjazdu na miejsce zakwaterowania, ale to nie przyćmiło uroków tego dnia.

16.7. – Środa to zawsze dzień odpoczynkowy. Można go spędzić w pobliskim miasteczku Welsbergu albo na przechadzkach po okolicy. Jedna z tras, to wyjście na Laxiedenspitz (2404m n.p.m) i przejście przez pastwiska alpejskie (almy) z typową pasterską zabudową – https://mapy.com/s/dogorudopu

17.7. – Wyjeżdżamy pod masyw Tofana di Rozes (3225m n.p.m.). Szczyt tej imponującej góry zdobywają jedni drogą turystyczną – https://mapy.com/s/negarolumu, inni wspinają się ferratą – https://mapy.com/s/dufelofase. Ci, którzy wybrali się w stronę masywów Averau (2649m n.p.m.) i Nuvelau (2574m n.p.m.), też mieli więcej możliwości. Jedna z tras prowadziła przez fortyfikację w masywie Cinque Torii i ferratą na Nuvelau – https://mapy.com/s/kalodudazo. Zewsząd widoki wspaniałe! W tym dniu wracaliśmy późno, jednak bardzo zadowoleni.

18.7. – Ostatnie trasy. Autobus zawozi jedną grupę do sąsiedniej doliny nad jezioro Antholzer, które można obejść w koło. Ci, którzy zostają decydują się wspiąć na Horneckeler albo pójść na kawę z ciastkiem na Uwaldalmhttps://mapy.com/s/muforezace. A wieczorem tradycyjnie było drzewko, podarunki, podziękowania i śpiewanie…

19.7. – Żegnamy Velehrad, żegnamy się z ojcem Martinem Sekaniną i panią Jiřinką, wsiadamy do autobusu i życzymy kierowcy szerokiej drogi. Czeka nas całodniowa podróż. Po drodze nie ma żadnych niespodzianek, więc koło północy jesteśmy już w domu. Całość podsumować można jednym zdaniem: Był to wspaniały tydzień ze wspaniałymi ludźmi!

Ludzie wyruszają w różne strony świata, góry Dolomity to świetna lokata.

Trzeba o pogodę pokornie poprosić ale dla spokoju pelerynę nosić.

Wspaniałe widoki, wysokie skaliska, krowy na pastwinach, ze skał woda tryska.

Karta i tekst: J. Jasińska