R12/2025 – RAJD BESKIDEM ŚLĄSKO-MORAWSKIM
8.11. – 9.11. – Dwudniowa wędrówka pograniczem Czech i Słowacji, prowadził Tadeusz Farnik. Sobotę mieliśmy trochę deszczową i błotnistą, ale to nie przeszkadzało nam podziwiać jesienne ciągle jeszcze kolorowe choć mgliste pejzaże. Niedziela była już bez deszczu, względnie ciepło…


Program i trasy:
- sobota: Bumbalka – Kmínek schr. – Bobek – Konečná – Doroťanka schr. (nocleg), trasa:
18km, 06:00, + 550m, https://mapy.com/s/cuzoreneru - niedziela: trasa zaplanowana – Doroťanka schr. – Klokočov – Uhorská – M. Połom – Lacznów – Łomna Górna, Sałajka, trasa: 20km, 06:35, + 580 https://mapy.com/s/rarorolobo. Z powodu deszczowej pogody dnia poprzedniego wybieramy mniej błotnistą trasę – Doroťanka schr. – Biały Krzyż – M. Połom – Lacznów – Sławicz – Kamienity – Łomna Dolna, Doubrawa, trasa: 19km, 06:04, + 431 https://mapy.com/s/fuhudofura. Wandzia Michalko poszła w pojedynkę przez Ostry i Koziniec do domu do Oldrzychowic, pokonując w niedzielę trasę długości 27km!

Jesień kolorami lasy pomaluje, więc najlepiej oczom się w niej spaceruje.
Dwa dni spędzić chcemy na łonie natury i w mieście zostawić stresowe struktury.
Parasol w plecaku brakować nie może, przy deszczu wybrykach zawsze nam pomoże.
Karta i tekst: Janka Jasińska

Zakwaterowanie i wyżywienie: Schronisko Doroťanka www.dorotanka.cz, nocleg ze śniadaniem 690,–Kč/os. Schronisko oferuje ciepłe dania (kolacja). Płacenie tylko gotówką. Zdążyliśmy w ostatniej chwili! Schronisko czynne do końca listopada, dalsze jego losy są na razie nieznane…
Transport, godziny wyjazdu i inne… patrz poniżej:

Kierownik wycieczki tak opisuje przebieg….
OCENA WYCIECZKI: Deszcz zapowiadali na godziny popołudniowe, jednak jadąc autobusem na Bumbalkę jasne było, że prognoza tym razem nie sprawdzi się. Na przełęczy pada, nie zatrzymujemy się długo, robimy wspólne zdjęcie i ruszamy. Nasza sobotnia trasa powinna być łatwa, bo prowadzi cały czas grzbietem Beskidu Śląsko-Morawskiego o łagodnym profilu. Po godzinie marszu dochodzimy do schroniska Kmínek, tu zatrzymujemy się, żeby schronić się przed deszczem, ogrzać się i skorzystać z bufetu. Wychodząc ze schroniska stwierdzamy, że już nie pada, jest jednak wilgotno, mglisto i bez widoków. Po drodze mijamy sporo przysiółków i samotnych chałup. Przerwę obiadową robimy na Bobku, prędko zjadamy kanapi i ruszamy dalej. Po niespełna ½ godzinie przechodzimy koło bufetu „Na Beskydě“ i stwierdzamy, że jest czynny, więc korzystamy z jego gościnności. Końcowy odcinek trasy prowadzi w dalszym ciągu koło dawnych chałup (dziś obiektów rekreacyjnych) malowniczo porozrzucanych po grzbiecie. Jeszcze przed zmrokiem docieramy na nocleg do schroniska Doroťanka. Po zakwaterowaniu schodzimy do schroniskowej restauracji na kolację, gdzie przy wspólnej pogawędce mile spędzamy wieczór.
Z powodu błotnistych szlaków obieramy łatwiejszy wariant niedzielnej trasy. Kierujemy się na Biały Krzyż, gdzie zatrzymujemy się na dopołudniową kawę. Po tej przerwie opuszczamy B.K. i zanurzamy się w leśne odcinki trasy. Widoki można podziwiać ze stoków Polomki, Kozich Grzbietów i z hali od nieczynnego schroniska Hadaszczok. Gastronomiczne zakończenie wycieczki robimy w schronisku na Kamienitym, skąd schodzimy do autobusu.
