T37 – PODSUMOWANIE SEZONU TURYSTYCZNEGO
29.11.2025 – sobota – Drodzy Beskidziocy! Spotkamy się w Domu MK PZKO Gródek na tradycyjnym corocznym
PODSUMOWANIU SEZONU TURYSTYCZNEGO 2025
na którym
- podliczymy wycieczki, spacery, spotkania
- przypomnimy ciekawe wydarzenia i przeżecia
- przedstawimy i podziękujemy najaktywniejszym kierowników
- przy herbatce i kawie porozmawiamy z przyjaciółmi
- poczęstunek dla nas przygotują gródczańscy pezetkaowcy
Początek zaplanowany jest na godzinę 15:00
ZAPRASZAMY!
Podsumowanie sezonu według Janki Jasińskiej:

Początek na Skałce, jak tradycja każe, tam słodki pierniczek każdy dostał w darze.
Po starcie udanym służyły nam nogi i gotowe były do następnej drogi.
Z Piosku do Bukowca, drzewiónki policzyć i we Vyšnych Lhotach kroki w śniegu ćwiczyć.
W Istebnej narciarzom dwójka towarzyszy, reszta preferuje pobyt w domu w ciszy.
Na Praszywej fajnie, z Ligotki ruszamy, a pod koniec stycznia Stare Hamry damy.
Zaplecze Těšína chętnie poznajemy, PP1 z Martą też absolwujemy.
Rajd zimowy bez nart, w kalendarzu luty, w domu pozostały biegówkowe buty.
Marian i zapora, potem Energetyk, Cieszyn i zebranie, Soszów i Ondrzejnik.
Luty zakończony z Wierką na Staříči a Tadek już z nami na Soszowie liczy.
Edek czeka w Rzece, Marta Skałkę chwyta, wędryńskie colostrum swą publiczność wita.
Hyrczawa dodana, Radhošť dla rajdowców, Jistebník wtorkowy nie spoglądał obco.
Rajd do żródeł Wisły i odkład Czantorii, wiosna na Kamiyńcu w bowlingowej zbroi.
Bebek-Visalaje i koniec kwartału, pożegnanie zimy w turystycznym raju.
„Apryl” w uzdrowisku to Luhačovice, w Polsce oglądamy krokusów oblicze.
Ścieżka dydaktyczna na Tuł nas prowadzi, z łaziańską historią Peter sobie radzi.
Józek przygotował nam Tarnowskie Góry a autobus cieszył się już na nie z góry.
Wiosenna Filipka, wielkanocny Ostry, w Beskidzie Wyspowym start jak zwykle ostry.


Salmopol-Grabowa,.pierwszy maj na szlaku, na Kamiyńcu trzeba odwiedzić Polaków.
Rejviz autobusem, „fajer” z harcerzami, w Nydku naszą paczkę gościli plackami.
Arboretum z Anną, Krajom Drotarie, Renata Jesionik przed nami nie kryje.
Energie Równicy, bystrzyckie ognisko i Úvalno z Wierką – to jeszcze nie wszystko.
Malenik-Hranice drzwi maja zamyka a za trzy dni trzeba znowu z domu zmykać.
Pustevny-Pindula z Radhoštěm na trasie a potem w Ropicy nabieramy w pasie.
Państwo Szkanderowie wielce nas gościli, smaczną jajecznicę na ogniu smażyli.
Karwina też jajka w patelnię wkładała i spotkanie z Nelką sobie używała.
A w połowie czerwca byliśmy na Kľaku, trasę dla każdego Stasiek miał w plecaku.
Cztery dni łużyckie Edek przygotował a w Pieninach Dawid swą grupą kierował.
Piotr śladami kopalń ciekawie prowadził i w leśnym terenie dobrze sobie radził.
Edek źródło Bečvy i Bílou pokazał, Roman lipiec zaczął, na Połomy wskazał.
Do trzech razy sztuka, tym razem Soblówka, udało się wdrapać nawet na Oszusta.
Zamki nad Piotrówką były z parasolem, Dolomity busem trudne lecz z humorem.
Kotarz zdobyliśmy, Klimczoka nie było, bo się na borówki ciało złakomiło.
Daniel do ogrodu znowu nas zaprosił a oprócz ogniska „modre z nieba” znosił.
Zmokłe Marklowice, górnosuska wieża, nieśmiertelne Kyrpce i wędryńska Wróżna.
Moravka z Martinką, Skoczów i Rajd nocny, ogień na Trójstyku rozgorzał się mocny.
Kopalnie z pociągu, miniaturne ZOO a na tygodniówce jak zawsze wesoło.
Dziewiątka twardzieli schodziła ferraty, Roman w Dolomitach program miał bogaty.
Spacerem powolnym byliśmy odwiedzić, drewnianą kapliczkę co pod Łączką siedzi.


Drewniany kościółek jest w Łodygowicach a widok z Magurki turystę zachwyca.
Tym razem autobus do Strečna wyruszył, według sił i chęci każdy na szlak ruszył.
Bociana nie było u ujścia Łomnianki a choroba zjadła „karpackie zachcianki”.
Przeszliśmy Sibicę środowym spacerem, kierownik nam o niej opowiedział wiele.
Rzekę z Łomną łączy sobotnia wyprawa, Martinka tam biła uczestnikom brawa.
Rzekę z Łomną łączy sobotnia wyprawa, Martinka tam biła uczestnikom brawa.
Na Girowej piątka ubrania suszyła, ale swej wycieczce wstydu nie zrobiła.
Vsácký Cáb ze Staśkiem, Gułdowa z Haliną, nasze parasole na trasie nie zginą.
Dwudniówka kysucka żurek gotowała, wspinaczce dość trudnej humoru dodała.
Tadek zdobył Czupel z kilku kumpanami a Stasiek ujawnił plan przygotowany.
Wiatr nas nie zatrzymał, choć trochę dokuczył, jak się ubrać w góry wciąż się trzeba uczyć.
Spacer koło morza i wodna muzyka tym razem październik sukcesem zamyka.
Jedziemy do Czadcy by Zborów zobaczyć, przed Rajdem jesiennym Słowację zaznaczyć.
Kto pragnął odpocząć na chwilę w dolinie, ten Pietwałdu z Wierką napewno nie minął.


