R1/2020 – RAJD ZIMOWY – biegówki

15 – 16. 2. 2020 

Przejazd Beskidami na biegówkach, to pierwotnie prywatna inicjatywa turystyczna śp. Milana Walacha i kilku jego kolegów, którzy w ten sposób postanowili uczcić pamięć zmarłego tragicznie przyjaciela. Ich pierwsze przejazdy Beskidami miały trochę inną formę niż późniejsze. Chłopaki jechały z całym zimowym ekwipunkiem – namiotami i śpiworami (bo spało się w terenie), kuchenką turystyczną, wiktem. Z czasem osobowy skład zimowych wypraw się zmieniał, zmieniała się również forma przejazdu. Korzystano z noclegów w schroniskach górskich, plecaki były stanowczo mniejsze i lżejsze. Jednak zawsze przejazdy organizował i ich duszą był Milan Walach.

Śp. Milan Walach był również jednym z nas Beskidzioków, dlatego w imię Jego pamięci pragniemy kontynuować przejazdy Beskidami na biegówkach w formie przez Niego ustalonej.

 

Piątek 14.2. – Pod wieczór przyjeżdżamy do miejscowości Nový Hrozenkov, nocleg mamy zapewniony w Lidovém domě, u Zapalača. Nocą pada deszcz.

Sobota 15.2. – Słoneczny ranek! Jedna grupa (7 osób) podjeżdża autobusem do Vranče pod Kohútkę. Na piechotę podchodzimy do schroniska na Portášu. Zakładamy biegówki i przemierzamy we względnie dobrym czasie grzebień Jaworników od Portaša przez Mały i Wielki Javorník po Kasárna. Tu zatrzymujemy się na obiad. Do tej pory mieliśmy fajne widoki na cały beskidzki grzebień od Radhošťa po Łysą Górę i Trávný. Warunki śniegowe przy dodatniej temperaturze nie są idealne, ale względnie dobrze się jedzie. Kontynuujemy trasę po czerwonym szlaku. Za przełęczą pod Hričovcom pijemy z leśnego źródełka (Javornícka studnička). Z rozdroża Pod Soliskom na piechotę stromo schodzimy do drogi w przełęczy pod Lemešną i niemniej stromo wychodzimy na Lemešną. Odcinek do drogi krajowej przy rozdrou U Tabulí pokonujemy znów na biegówkach. Powoli zmierzcha. Druga grupa (3 osoby), która startowała z Solania i do pokonania miała około 14km, ogłasza dojazd do celu, na nocleg w hotelu górskim Súkenická. My na miejsce noclegowe dojeżdżamy po pokonaniu 27km, jak tradycja każe, w świetle czołówek. Wspólny wieczór, jak zwykle, udany.

Niedziela 16.2. – Nocą był lekki mróz, wczoraj rozmiękły śnieg zmienił się w lodową skorupę. Temperatura szybko wyskakuje znowu w górę. Jazda na biegówkach wcale nie jest przyjemnością. Do tego podnosi się silny wiatr. Czerwonym szlakiem dojeżdżamy na Kmínek, decydujemy się w tym miejscu ukończyć przejazd Beskid, zejść do Makowa i wrócić do domu pociągiem.